Konwiwencja w Kaniach Helenowskich.

W niedziele wróciłam z trzy dniowej konwiwencji Nekatechumalnej po Katechezach ,które odbyły się w naszej parafi.Konwiwencja inaczej współżycie uczy życia we wspólnocie.Nie zawsze jest łatwo ale dzięki naszym braciom i siostrą z którymi przebywamy jakiś czas ,mamy okazję uczyć i dowiedzieć się czegoś o sobie.
Rekolekcje odbyły się w Kaniach Helenowskich pod Pruszkowem.Był to dla mnie niezwykły czas doświadczyłam ciszy ,kiedy mogłam lepiej zagłębić się w siebie i usłyszeć co w ciszy ze mnie wychodzi.Milczeliśmy od piątkowego przyjazdy do sobotniej Jutrzni.Ośrodek rekolekcyjny w którym przebywaliśmy sprzyjał głębszym przemyśleniom i zagłębieniu się w siebie.Oto jaka piękna figurka Matki Bożej czuwała w tych dniach nad nami.

Na konwiwencji oprócz katechez odbyła się nasza pierwsza wspólnotowa Eucharystia.Przyznam ,że było to dla mnie podniosłe wydarzenie .Uprzedzano mnie ,że Eucharystie Neukatechumalne są bardzo żywe ,jednak to czego doświadczyłam na pierwszej z nich nie da się z niczym porównać.Dzięki tej sobotniej Eucharystii czułam jakbym spotkała się z Jezusem i jakbym dzięki niej zrozumiała to,że jest on jaki jest.Zamiast opłatka dzieliliśmy się przaśnym chlebem i spożywaliśmy komunie pod dwiema postaciami.Czułam ogromną radość ,która dopełniła się pod koniec kiedy tańczyliśmy w koło stołu.Eucharystie te są bardzo podobne do tych pierwszych chrześcijan.Na koniec mogliśmy zabrać kwiaty z ołtarza ,czułam wtedy ,że dostałam te kwiaty od samego Jezusa.Ciągle miałam przekonanie ,że Jezus troszczy się o mnie.Po zakończeniu zadeklarowałam chęć uczestniczenia we wspólnocie i została wytypowana za własną zgodą za jedną z osób prowadzących i przygotowywujących Liturię Słowa i i sobotnią Eucharystię.

Komentarze